Tematem naszych
dzisiejszych zajęć jest animagia – usłyszałam głos Minolty.
Właśnie udało się
nam (mnie i Draco) wkroczyć w wielkim stylu
na transmutację.
McGonagall się skrzywiła. To chyba jedyna mina, którą "Mi"
potrafi zrobić.
Proszę, proszę. Kto
nas zaszczycił swoją obecnością... . Panna Lestrange i Pan
Malfoy. Siadać na swoje miejsca i nie przeszkadzać!
Spoko. Zawsze tak robię
– odezwałam się ze złością.
Masz jeszcze coś
ciekawego do powiedzenia,Panno Lestrange? - spytała zimno Minerwa.
Głupia kocica nigdy
mnie nie lubiła. Może dlatego, że byłam
od niej
inteligentniejsza? Mniejsza z tym. Chuj mnie to teraz obchodzi!
A żebyś kurwa
wiedziała! Jesteście bandą pseudo dobrych idiotów! Udajecie, że
zło Was nie kręci, a tak naprawdę marzycie o tym żeby dołączyć
do Voldemorta! - wydarłam się.
Skąd taki wniosek? -
zapytał Harry Dżejms Portier, Barry Trotter czy jak tam go jeszcze
zwą.
Nawet Ty chciałbyś do
niego dołączyć. Myślisz, że nie widzę jak bardzo lubisz władzę
– zaśmiałam się wrednie.
Nigdy! On zabił moich
rodziców! Jest podłym draniem i mordercą! Nienawidzę go!
Och, zamknij się
wreszcie! Nie będę dłużej słuchać tych bzdur! Wychodzę,
Minolta! - rzuciłam w stronę osłupiałej opiekunki Gryffindoru.
Tomione, zaczekaj! -
zawołała Hermiona.
Sorka, Miona. Muszę
iść. Draco, idziemy – powiedziałam.
Trzasnęłam drzwiami za
nami. Blondyn złapał mnie za ramię
i mocno trzymał.
Co Ty kurwa wyrabiasz?!
Pojebało cię zupełnie?! Chcesz mieć kłopoty? - wydarł się na
mnie.
Mam to daleko w dupie.
Są ważniejsze sprawy niż jakaś durna transmutacja!
Co się stało,
kochanie? - spytał trochę spokojniejszym tonem.
Martwię się, Draco. Co
z nami będzie jeśli Potter wygra?
Nie wiem. Nie myśl o
tym teraz.
A kiedy, Draco? To może
się stać w każdej chwili. Nie chcę stracić ojca po raz kolejny
... .
Obiecaj mi coś –
powiedział blondyn.
Co takiego? - zapytałam.
Obiecaj, że kiedy
zacznie się prawdziwa walka ukryjesz się razem z moją matką,
siostrą i Islą.
Ale, Draco, nie mogę
się ukryć. Nie mogę ze względu na mojego ojca, ciebie, Lucjusza,
Severusa, Bellatrix ... . Przecież wiesz – wyszeptałam cichutko,
drżąc na całym ciele.
Draco przytulił mnie
mocno. Nagle usłyszeliśmy
chrząknięcie.
Spojrzałam na tego ktosia, który ośmielił się na mnie
chrząknąć.
No pięknie. Drops
musiał wyleżć. Pewnie zabrakło mu jego cytrusków i stęsknił
się za "Małą Mi" – pomyslałam wrednie.
Panna Lestrange, pan
Malfoy – powiedział i skinął swoją łepetyną na powitanie.
Joł, ziom – odezwałam
się.
Draco szturchnął mnie
łokciem w bok żebym
się zamknęła.
Czy nie powinniście być
czasem na transmutacji? - spytał uprzejmie Alpo (Albus dla
niewtajemniczonych xD).
Tak, profesorze. Tylko
Tomione nie czuje nie zbyt dobrze i idziemy właśnie do SS –
odpowiedział Draco.
Niezły z niego
kłamczuszek.
Co się stało, panno
Lestrange? - zapytał Albus.
Udawał tylko, że się
o mnie troszczy. Tak naprawdę
miał mnie daleko w
du... eee ... miejscu gdzie słońce nie dochodzi.
Barry próbował mnie
otruć – odrzekłam i chwyciłam się za brzuch.
Grę czas zacząć.
Jaki Barry? W Hogwarcie
nie ma żadnego ucznia o takim imieniu – odezwał się Drops po
chwili namysłu.
Chodziło jej o Pottera.
Biedaczka, już majaczy – syn Lucjusza odparł i otoczył mnie
troskliwie ramieniem żebym nie upadła.
Zaprowadź pannę
Lestrange do SS, panie Malfoy. I powiedz pani Pomfrey żeby
informowała mnie na bieżąco o stanie zdrowia pacjentki– Alpo
zwrócił się do Dracosława.
Dobrze, profesorze –
blondyn się podlizywał.
A tak naprawdę to
Drakkie-Poo ma super misyję od
tatusia – ma
zaavadować Dropsiarza aby ten nie przeszkadzał. Jestem więcej niż
pewna, że mu się powiedzie. Draco jest wspaniałym czarodziejem.
Dumbuś poszedł
irytować kogoś innego. Kiedy tylko zniknął
mi z oczu odparłam:
Kiedyś go zaavaduję!
Zobaczysz, Draco.
Dracuś uśmiechnął
się słysząć moje słowa.
Również nie darzył
sympatią brodatego Dropsa. Pewnie dlatego iż ten uzależniony od
cukierków gupol faworyzował Trottera i lubił kurczakożercę.
Idziemy do Cassiopei? -
spytałam blondyna.
Po co chcesz iść do
mojej siostry? Przecież jest teraz na zajęciach – powiedział
Ślizgon.
No właśnie jej nie ma.
Pewnie szaleje gdzieś z Teodorem.
Czemu miałaby to robić?
- Draco nie ogarniał.
Rozkmiń w końcu,
mądralo – rzuciłam z sarkazmem.
WTF?
Cassiopeia chodzi z Teo
już od jakiegoś czasu.
Dracuś miał minę
jakby odwołali tegoroczne święta.
Kurwa, czemu ja o niczym
nie wiem?! - krzyknął nieźle wkurzony.
Twoja siostra nie
chciała cię denerwować – powiedziałam łagodnie.
No to jej kurwa nie
wyszło! Jestem wkurwiony na maxa i zaraz zajebię Teodorowi w ryja!
- wydarł się Drakkie-Poo.
Stul pysk, idioto!
Chcesz żeby wielbiciel cukierków znowu tu przylazł? Bo ja nie. I
lepiej żeby tak żostało – uciszyłam blondaska.
Tomione, ale ... -
zaczął, ale nie dałam mu skończyć.
Zamknij ryja, debilu!
Idziemy! - rozkazałam.
Użyłam mojego "tonu
ostatecznego" przy którym nie ma
już żadnej dyskusji.
Skierowaliśmy się w stronę lochów gdzie mieściły się Pokój
Wspólny i sypialnie Ślizgonów. Wiedziałam gdzie mam iść. Przez
sześć lat zdążyłam dogłębnie poznać te tereny (jeśli wiecie
co mam na myśli haha).
Jak myślisz, gdzie mogą
być? - zapytał Draco.
Nie pamiętasz gdzie
mieliśmy największą zabawę? - odpowiedziałam pytaniem na
pytanie.
Dormitorium chłopaków
– odparł z charakterystycznym uśmieszkiem i błyskiem w oku.
Tak. Coś czuję, że to
będzie niezłe - odrzekłam z ironicznym uśmieszkiem.
Dlaczego?
No bo Isla i Blaise też
się gdzieś zawieruszyli.
Chyba nie sądzisz, że
... - zaczął Draco.
Nie musiał kończyć
swej wypowiedzi. Zrozumiałam o co mu chodzi.
Dokładnie tak sądzę –
wyszeptałam.
Mina mojego seksownego
blondyna była genialna.
Musiałam zacisnąć
zęby żeby nie wybuchnąć śmiechem.
Po pięciu minutach dość
szybkiego marszu byliśmy na miejscu.
Potter śmierdzi –
Draco powiedział hasło, a ja myślałam, że się posikam ze
śmiechu.
Sev kocham cię za to
hasło! (Ci którzy nie
wiedzieli o tym, że to
Severusek wymyśla haseło do PW Ślizgonów, to gupi mugole i
wielbiciele zwierząt xD Szczególnie kurczaków Haha)
Weszliśmy do PW i
biegiem udaliśmy się do sypialni chłopców z szóstego roku.
Dobrze, że wcześniej
rzuciłam na nas
niewerbalnie zaklęcie
wyciszające.
Nasze gołąbeczki-
kochaneczki nie słyszały, że się zbliżamy.
Wkroczyliśmy do
dormitorium jak gdyby nigdy nic.
Nie byliśmy
przygotowani na to, co zastaliśmy w środku.
Cassiopeia, Isla, Teodor
i Blaise gnieździli się na
jednym łóżku. Chyba
nie muszę Wam mówić co robili.
Draco na widok swojej
siostry momentalnie zbladł.
Widziałam szok wypisany
na jego twarzy.
Nie przeszkadzajcie
sobie – odezwałam się, tym samym przerywając ciszę która
nastąpiła po naszym "wejściu Smoka" (taaa, gra słów
xD).
My z Tomionką
przyszliśmy się tylko trochę poprzytulać – powiedział Draco.
Chwilę wcześniej wziął
głęboki oddech żeby w ogóle
coś powiedzieć.
Taaa, jasne,
poprzytulać. Chyba uprawiać seks – odrzekła Isla.
Isla jest bezpośrednia
i nie lubi owijać w bawełnę.
O ile mnie oczy nie
mylą, a nie mylą xD właśnie przerabiacie ten etap we czwórkę.
Tak więc my z Draconem się ulotnimy – odparłam ze słodkim
(czyli wrednym) uśmiechem.
Ale zanim to zrobimy,
prosimy o uśmiech – zawołał Dracosław i zrobił zdjęcie
wyciągniętym przed chwilą magicznym aparatem.
Isla i Cass zaczęły
piszczeć. Nie wytrzymałam
i wybuchnęłam
śmiechem. Po chwili reszta dołączyła do mnie.
Kuffa, to było
genialne!
Siedzieliśmy sobie w
szóstkę jeszcze przez kilka godzin
kiedy nagle
przypomniałam sobie o czymś ważnym.
Kurwa, Draco, mieliśmy
iść do SS – wydarłam się na Malfoy'a Juniora..
Po co? - zaciekawił się
Diabeł.
Hary Pota mnie otruł –
zaśmiałam się.
Aaa, już kminię –
odparł Blaise.
Nie wyglądasz na otrutą
– "mądrze" stwierdził Teoś.
Bravo! Jesteś geniuszem
– powiedziałam z sarkazmem.
Teodor niestety nie
zrozumiał aluzji i uśmiechnął
się do mnie promiennie.
Rozpierdoliło mnie to zupełnie, ale nic nie powiedziałam.
Smoku, masz jakiś
alkohol? - spytał Diabełek z szatańskim uśmiechem.
Tak, ale radzę tego nie
pić.
Dlaczego?
Bo to zatrute.
Aaa to wyślij to
Barry'emu i podpisz, że to od Rona Łizliego – stwierdziłam ze
złym błyskiem w oku.
Portier nie uwierzy.
Rudy idiota nigdy nie miał wystarczająco dużo pieniędzy.
No to wyślij
Dropsiarzowi albo "Małej Mi" – podsunęłam.
Albo nalejmy Tomionce
trochę i w końcu będzie miała objawy otrucia – odrzekł Teo.
BORZE skąd on bierze te
pomysły? Chyba nigdy
się nie dowiem. Choć
może tak jest lepiej, nie uważacie?
Nie chcę tego mówić,
bo nie lubię przyznawać Ci racji, ale zgadzam się z tobą, Nott –
odezwał się Blaise.
No kurwa! On też? Ich
chyba pojebało?!
Porąbało was, debile!
- zawołała rozzłoszczona Isla.
Isla zawsze mnie
broniła. Jest genialną przyjaciółką.
Draco miał minę
"WTF?", a Cassiopeia przeglądała się w lustrze.
Była piękną, wysoką,
zgrabną blondynką z szarymi oczami. Ona i Draco byli do siebie
bardzo podobni. W końcu są bliźniakami.
Po prostu pójdę do
Seva i poproszę go żeby nas krył. A jak Drops będzie się
czepiał, to powiem, że byłam u Severuska – rozkminiłam co mam
zrobić i obwieściłam to całemu światu w ten oto podniosły
sposób (LOL).
Nareszcie ktoś
powiedział coś mądrego. Nie na darmo jesteś w Ravenclawie. Masz
ten umysł i potrafisz rozkminiać – pochwaliła mnie piękna
panna Black.
Dzięki Isla. Draco, na
nas najwyższa pora. Idziemy. Miłej zabawy – powiedziałam i
przesłałam reszcie całusa.
Po chwili byliśmy przed
gabinetem Sevisia. Zapukałam.
Proszę – odezwał się
Severus.
Weszliśmy razem z Draco
do środka.
Proszę, proszę, co za
zaszczyt mnie spotkał. Draco i Tomione – odparł Snape.
Mówiliśmy sobie po
imieniu. Tak było prościej, łatwiej.
Severusie, potrzebuję
Twojej pomocy – wyszeptałam.
Co się stało? W jaki
sposób mogę ci pomóc? - zainteresował się Mistrz Eliksirów.
No bo widzisz, Sev.
Dzisiaj przez przypadek powiedziałam Dropsowi, że Potter mnie
otruł – wyjaśniłam.
I Dumbledore Ci
uwierzył? - spytał czarnowłosy z niedowierzaniem.
No tak. Jestem dobrą
aktorką przecież – stwierdziłam z wahaniem.
Dobrze, pomogę ci. Co
mam zrobić? - zapytał
Ten-Który-Bał-Się-Szamponu-Bardziej-Niż-Śmierci.
Wiedziałam, że Seviś
nam pomoże. Gdyby nie
pomógł, to dostałby
Cruciem od tatusia.
Gdyby Dropsiarz się
pytał potwierdzisz, że byłam u ciebie z Draco i dałeś mi
antidotum na truciznę. Później kazałeś mi się przespać.
Wysłałeś Draco razem ze mną, bo bałeś się, że po drodze do
mojego pokoju zemdleję.
Ok, rozumiem.
Dziękuję, Severusie –
powiedziałam i podbiegłam do niego.
Przytuliłam go, a
zdziwiony Mistrz Eliksirów
z wahaniem otoczył mnie
ramionami. Wiem, że nie przytulał nikogo od czasów Lily i było
mu ciężko.
Nie ma za co. Choć
często mnie denerwujesz, to muszę przyznać, że jesteś wspaniała
czarownicą – wyszeptał Sev.
No proszę, komplement
od Sevisia.
To był jednak dobry
dzień, choć jego początek nie był najlepszy.
* Cieszcie się moi fani
(podobno takowych mam xD), bo oto przed wami najdłuższy do tej
pory rozdział moich beznadziejnych przygód :D
Dedykuję go wszystkim
którzy to czytają.
Dziękuję Wam!
Jesteście wspaniali! <3
Przyznam się szczerze i
bez bicia, że nie chciało mi się przepisywać tego rozdziału xD
A w następnym, no cóż,
poznacie kilku nowych bohaterów.
Mam nadzieję, że ich
polubicie.
To chyba tyle z mojej
strony.
Wszelkie komentarze są
mile widziane :)